wtorek, 28 maja 2013

Linia Mołotowa PO Mściwuje, 26.05.2013 r.

Jakoś nam nie szło, żeby się przybrać do tych skrzynek. To gra miejska, to pogoda, to coś tam... i wisiały FTFy. Aż w końcu kolega Mieszko nas zmotywował bardziej informując, że 2 czerwca w tamte rejony wybiera się silna ekipa. Cóż robić? Trzeba było jechać. Z różnych względów wyprawa została zaplanowana na niedzielę i to był strzał w 10. Jakaś dziura pogodowa czy cóś... słoneczko i ciepło, a dzień wcześniej i dzień później deszcze. Niby Mściwuje niedaleko, kawałek za Łomżą - ale jak się okazało moje wyliczenia nie sprawdziły się. Zeszło dłużej niż planowałem, przez co nie podjęliśmy skrzynek zaplanowanych po PO Mściwuje. Ale to i dobrze, bo jeszcze mają dojść dwie skrzynki jako suplementy do projektu, to się zgarnie całość przy innej okazji. Wyruszyliśmy w stałym składzie, czyli Ewa, Nickiel i ja. Jak na nas to całkiem lajtowo bo o 8 rano. Na start odwiedziliśmy skrzynkę "Indar2_Wieża widokowa - OP0D79". Tyle razy byliśmy w okolicy i ciężko było się przybrać... Na mapie dojazd do skrzynki nie wygląda najlepiej, ale od strony Wizny dojazd właściwie po asfalcie, tylko ostatni odcinek szutrem. I w sumie wyszedł drive-in bo można podjechać pod samą skrzynkę. Okolica fajna, takie tam sielskie widoczki. Skrzynka mimo że w szklanym słoiku, trzyma się dzielnie. Miałem jeszcze zaległą skrzynkę w Łomży, "Budynek starego więzienia - OP501E" i tam też się udaliśmy. Poszło całkiem sprawnie i można było udać się do właściwego celu naszej wyprawy, czyli na PO Mściwuje. Taktyka zdobywania projektu była dość prosta - jedziemy keszowozem wzdłuż drogi i zdobywamy skrzynki na boki. Nic z tego nie wyszło - trochę nas przerosły okoliczności przyrody i ukształtowanie terenu. W sumie były cztery postoje keszowozu, bardziej lepiej było zdobywać skrzynki pieszo. Trochę niskie zawieszenia ma mój keszowóz i ciężko było jechać, do tego trochę głębokich kałuż... Ale w sumie dobrze wyszło, po zdobyciu projektu uznaliśmy, że taktyka piesza jednak była szybsza. Jednak nie da się dojść do skrzynek w linii prostej. Trzeba dreptać miedzami, żeby nie deptać upraw. Całość projektu, łącznie z finałem zajęła nam około 3,5 godziny. Cały projekt wykonany perfekcyjnie, skrzynki ciekawie maskowane, miejsca ukrycia nienachalne - dzięki temu ciekawiej i dłużej się szuka. Skrzynka finałowa robi wrażenie - jest w sprytny sposób umiejscowiona w terenie no i obfita w "skarby". Trochę nam zeszło z jej znalezieniem, bo kordy w lesie latają, ale Nickiel wypatrzył właściwe drzewo. Mieliśmy problem ze skrzyneczką nr 3, bo kordy były przestrzelone o jakieś 30 metrów... co ciekawsze skrzynkę miałem w ręku i ją odłożyłem. No bo przecież nie na kordach heheheh Telefon do przemo38 rozwiał wątpliwości co do położenia kesza, a przy okazji umówiliśmy się na krótkie spotkanie. I faktycznie kilka skrzynek dalej udało się nam porozmawiać chwilę z jednym z założycieli projektu Mściwuje. Wyszło, że byliśmy ekipą testową, która sprawdziła czy wszystko jest tak, jak być powinno. Ogólnie cały projekt bardzo nam się podobał, to był dobrze spędzony czas. Szukanie skrzynek zajmowało trochę czasu, więc Ewa miała czas na polowanie z aparatem, kilka zdjęć z jej łowów zamieszczam. W czasie wyprawy ze 3 razy widzieliśmy sarny i raz wielkiego zająca. Okolica jest bardzo przyjemna dla oka, taka sielska ;) Reszta zdjęć to szybkie migawki ze zdobywania projektu. Zdjęć skrzyni finałowej nie będzie - nie chcę psuć zabawy innym zdobywcom. Zapraszam do obejrzenia fotorelacji :)

Wieża widokowa na którą nie weszliśmy ;)

Szukamy...

to schron?

Jak sarenki

Statysta nr 1

Statysta nr 2

Statysta nr 3

Statysta nr 4

Gdzieś tam jest kesz

Jest i schron

trochę gimnastyki

okoliczności przyrody

w sumie to czołówki nie na wiele się przydały

słaba jakość betonu ;)

szukanie finałowego drzewa

zwycięstwo :)

powrotne miedzodreptanie

2 komentarze:

  1. Przy tej wieży kiedyś rozbijaliśmy namioty :-)

    A u nas już w sobotę po porannych deszczach można było jechać w teren... zimno i wietrznie, ale jak człowiek się rozgrzał na rowerze to było ok. W niedzielę jakaś chmura krążyła i bałem się że mnie zleje, ale poszła na Sochaczew.

    Taktyka pętli pieszych jest chyba optymalna, czasem także w przypadku poruszania się rowerami :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. taktyka piesza jest dobra szczególnie na Linii Mołotowa - miedze, miedze i miedze ;)

    OdpowiedzUsuń