niedziela, 5 maja 2013

Biebrza okolice Giełczyna, 5.05.2013

Pierwsza niedziela miesiąca to termin Jarmarku Staroci i Rękodzieła Ludowego w Kiermusach. Wtedy to keszowóz robi za środek komunikacji na trasie Białystok - Kiermusy. Jako, że czynnie nie uczestniczymy w jarmarku, to zawsze zostaje do rozważenia kwestia: wracać do Białego i meldować się w Kiermusach ponownie około 13, czy też kombinować coś w okolicy... Dziś kombinowaliśmy w "okolicy".  Bo w sumie Giełczyn i Mężenin to okolice ;) Bagaż na jarmark zdany można ruszać na wycieczkę turystyczno-keszersko-krajoznawczą. Na pierwszy strzał Tedowa skrzynka "ted92_droga_do_promu - OP0709". Od Tykocina do skrzynki trochę jazdy jest, a że ruch zerowy, a drogi pozaklasowe, to Ewa doskonaliła swoje umiejętności w prowadzeniu keszowozu. Całkiem dobrze jej to idzie, pod warunkiem, że nie ma w zasięgu wzroku innych samochodów, pieszych, rowerzystów itp. Jak każdy kierowca, który przeważnie jeździ jako pasażer jest podatna na magnes... magnes który przyciąga samochodzik do prawego rowu i wszystkich dziur na drodze ;) Żeby być sprawiedliwym: w drodze powrotnej szło jej już zdecydowanie lepiej, także jeszcze trochę pojeździ i będzie sobie radzić. Wolnym tempem, ciesząc się z okoliczności przyrody dojechaliśmy w bezpośrednie sąsiedztwo skrzynki. Ja zająłem się poszukiwaniami kesza, a Ewa hasała po okolicy z aparatem. 

cel właściwy wycieczki - skrzynka

Najpierw ganiała po łące za gronostajem, ale to sprytne zwierzątko. Mimo, że widzieliśmy je w kilku miejscach to zrobić zdjęcie było ciężko, wyszło jedno, w wersji dla spostrzegawczych.

znajdź gronostaja ;)

Potem nieopatrznie jaszczurka zwinka wpadła jej w oko...




 Jak już dokonałem wpisu w skrzynce, to poszliśmy na rozlewisko, bo kwiatki ładne... znaczy kaczeńce.

znaczy kaczeńce

znaczy kaczeńce inaczej


 Żaba tez nie mogła czuć się bezpieczna...



 I tak sobie szliśmy, szliśmy, aż Ewa wypatrzyła Panią... Panią Uoś ;)

Pani Uoś w trakcie obiadku

Pani Uoś pozuje

pozowania ciąg dalszy


 Trochę daleko ten zwierz był, maksymalny zoom w aparacie i zdjęcia takie sobie - ale wrażenia ze spotkania z uosiem niezapomniane. Po spotkaniu z uosiem bocian to w sumie poślednia zdobycz - ale też się nie wywinął.


Okoliczności przyrody wspaniałe, ale czas uciekał, więc ruszyliśmy dalej. Kierunek - "Kulesze - OP44DC".
Skrzynka, które lubię najbardziej - znajdź krzywe drzewo, z lewej strony drzewa... Na szczęście Ewa jest bardziej spostrzegawcza i bardziej niż ja umie znaleźć krzywą sosnę w sosnowym lesie. A samo miejsce dziwne, taka mogiłka w lesie...


Po dokonaniu wpisu ruszyliśmy do skrzynki "kg001_Samotnia Leśniewskiego - OP10EA". Po dojechaniu w pobliże ukrycia kesza wyszło, że pola już obsiane i roślinki wschodzą, więc trzeba było pomaszerować miedzą pod lasem. Ale pogoda ładna, to można pochodzić. Smutne miejsce... Rozmawialiśmy sobie o tym jak żyć bez prądu, bieżącej wody. Ciężko by było zaakceptować taką rzeczywistość. A sama chata nie oparła się czasowi. Przygnębiające wrażenie. A skrzynka - no cóż, na miejsce ukrycia zawaliła się chata i mimo różnych kombinacji nie udało mi się znaleźć pierwotnego miejsca ukrycia. Dlatego skrzynkę reaktywowałem - kordy te same, miejsce ukrycia opisane w logu.

samotnia Leśniewskiego

nie udało się znaleźć poprzedniej skrzynki



To był ostatni kesz z dzisiejszych - czas goni, jesteśmy już spóźnieni na miejsce spotkania w Kiermusach. Dzisiejszy wypad bardzo udany, trochę nostalgiczny... ale wiosna i przyroda odpędziły smutne nastroje. Do zobaczenia na szlaku :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz