niedziela, 26 stycznia 2014

Zimowe mini keszowanie, 26.01.2014 r.

Ostatnio tematy keszowe w moim wykonaniu, to tylko ogarnianie COGu. Ale nadejszła w końcu chwila, kiedy można wybrać się w teren i zdobyć pierwsze skrzynki w tym roku. Keszowóz zmieniliśmy na  mniej zdezolowany niż poprzedni, więc jak już odpali to jest szansa, że uda się z keszowania wrócić ;)
Na pierwszy ogień poszła skrzynka przy której już raz byliśmy, czyli "N*014 Laska Podlaska ? - OP7A50" założona przez Nickiela. No cóż, światło dnia też niewiele nam dało i tak jak poprzednio odeszliśmy bez wpisu do logbooka. Nic straconego - kiedyś się znajdzie... Następną skrzynką w kolejności był Psikiszkowy "Magazyn wojskowy w Lesie Solnickim - OP7A15". Od strony z której podjechaliśmy jest tabliczka oznajmiająca, że jest to teren wojskowy i jest zakaz wstępu.

Wroga nie widać, można iść dalej

Nie wiem jak to wygląda z innych kierunków, ale chyba też podobnie. Aczkolwiek strzelnica przez którą przechodziliśmy wygląda na nieużywaną od nowości. Na tarczy z "Lolkiem" nie widać śladów po pociskach.



Lolek

Dlaczego "Lolek"? Z tego co pamiętam to mała sylwetka wrogiego żołnierza była tak określana przez żołnierzy, w odróżnieniu od sylwetki pionowej, nazywanej "Bolkiem". Do "Lolka" strzelało się z odległości 100 metrów, a "Bolek" był umieszczony w odległości 200 metrów od rubieży otwarcia ognia. Ale mogłem coś pokręcić bo we wojsku byłem jakieś 19 lat temu ;) A po minięciu strzelnicy droga biegła przez las, całkiem przyjemny zresztą zimową porą. Chyba nie tylko my nie przestraszyliśmy się tabliczki z zakazem wstępu, bo widzieliśmy ślady nart biegowych. Na dojściu do magazynu Ewa zaplątała się w drut kolczasty, ale obeszło się bez większych strat. A sam magazyn jest w całkiem dobrym stanie - widać mało atrakcyjne miejsce dla koneserów tanich win. Nawet uchowała się papierowa tarcza strzelnicza.


Skrzynka odnalazła się bez problemu, wpis dokonany i można wracać do keszowozu. W sumie przyjemny spacer zimowym lasem :)


Po drodze do kolejnej skrzynki "Stary słup przy torach - OP7A6D" zajrzeliśmy do Lidla celem uzupełnienia zapasów żywnościowych. A do skrzynki można podjechać tak na 100 metrów... tyle, że z niekoniecznie najlepszej strony. Dlaczego? Bo trzeba przeskoczyć/przejść przez rów melioracyjny i wejść na nasyp kolejowy, który do mało stromych nie należy.

Stary słup... czyli semafor kształtowy ;)

pomroczność jasna - czyli gdzie jest kesz?

pod górę było łatwiej

przeszkody terenowe

Ale się udało. A skrzynkę odnalazła Ewa, bo mi jakoś od tego śniegu pomroczność jasna się objawiła. Szkoda, że pojemnik taki mały - można by tam było coś większego schować. Ostatnią skrzyneczką zaplanowaną na dziś była skrzynka kolegi 3po3 "Nadleśnictwo Dojlidy - OP7953".

Czapka na głowę i można szukać

Tutaj niestety bez powodzenia - kordy nijak nam nie pasowały, a określenie "charakterystyczne drzewo" dawno już weszło do kanonów gwary podlaskich keszerów jako określenie niczego ;)

charakterystyczne drzewa

Oczywiście nie zepsuło nam to humoru, kiedyś się przecież znajdzie. I tak to z 4 skrzynek przy których byliśmy, znalazły się dwie - czyli 50 % skuteczności. Źle nie jest :) A do tego keszowóz dotarł do domu w jednym kawałku :)

Na koniec krótki poradnik, jak obsługiwać smartfona zimą, bez zdejmowania rękawiczek ;)