niedziela, 17 sierpnia 2014

Kanał Augustowski, 16.08.2014 r.

Nie mieliśmy za bardzo planów na sobotę a w domu siedzieć szkoda... tym bardziej, że pogoda w miarę sprzyjała. Jakoś nam się spodobały okolice Kanału Augustowskiego na mapie i tam też się wybraliśmy. Konkretnych planów wycieczkowych nie było - kilka skrzynek do zdobycia i może coś tam się przy okazji zobaczy. Keszowóz zapakowany i można jechać :) 
Po drodze do Suchowoli za bardzo keszy nie mamy, za Suchowolą za to ukryta jest skrzyneczka, która jakoś mi umknęła. Umknęła w sensie takim, że 3 lata temu nie udało mi się jej odnaleźć, a teraz... podjęta bez większego problemu. Mowa o skrzynce "Snuffer- "Trzy zdrowaśki" - OP199D". 


Po zdobyciu tej skrzynki udaliśmy się w dalszą drogę - na granicę z Białorusią, a dokładniej to na jedyne na wschodniej granicy Polski, rzeczne przejście graniczne Rudawka - Lesnaja. Ale jaka piękna ta droga... za Lipskiem, od Skieblewa do Rudawki jedzie się wąską asfaltówką przez Puszczę Augustowską. Aż żałowaliśmy że jedziemy samochodem a nie rowerami, bardzo malownicza okolica i praktycznie zerowy ruch. W dobrych humorach dotarliśmy w okolice śluzy kurzyniec. Granica między Białorusią a Polską przebiega w tym miejscu przez środek kanału Augustowskiego, dzięki temu połowa śluzy Kurzyniec jest po polskiej, a połowa po stronie białoruskiej. Niestety nie udało się nam wejść na teren śluzy - nie było nikogo kto pozwoliłby nam na wejście i otworzył bramę. A że teren dość mocno monitorowany to na własną rękę nie próbowaliśmy tam się dostać. Porobiliśmy trochę zdjęć i udaliśmy się na poszukiwanie skrzynki "Śluza Kurzyniec - OP69BB" Łatwo nie było, kordy trochę nie ten teges, a i skarpa nie ułatwiała ustalenia czy szukać na dole czy na górze. Ale ostatecznie sukces :)

teren śluzy


pale graniczne

po drugiej stronie
Skoro śluzy, to niedaleko jest kolejna, i jest przy niej skrzynka "CASH CACHE - śluza Kudryki - OP1D4B". Tutaj podjęcie skrzynki poszło bardzo sprawnie. A sama śluza? Wygląda na opustoszałą - bo już chyba nikt przez nią nie przepływa, bo i po co? Skoro za moment jest granica? Ale żeby nie było, pan śluzowy podjechał rowerkiem zobaczyć czy nikt nie chce skorzystać z opcji śluzowania i po stwierdzeniu że chętnych brak, odjechał w sobie tylko znanym kierunku.

zdjęcie musi być ;)
Leśnymi duktami, dotarliśmy w okolice kolejnej skrzynki czyli "Jezioro Szlamy - OP70AB" Po drodze rozglądałem się czy nie ma jakichś zakazów ruchu itp. - otóż są, ale na drogach odchodzących od tej którą jechaliśmy. Wygląda na to, że droga którą jechaliśmy była drogą publiczną. W sumie to logiczne, bo za bardzo innych dróg tam nie ma i to jedyne połączenie między poszczególnymi miejscowościami. Drogą dojechaliśmy do znaku zakazu za miejscowością Muły i pozostał  nam kilometrowy spacer do miejsca ukrycia skrzynki. A droga przez las ciekawa - dużo mrówek i mrowisk. Mrówki mają autostradę na jakieś 10-12 strumieni mrówek w każdą stronę ;) Autostrada mrówkowa łączy dwa spore mrowiska oddalone od siebie o jakieś 200 metrów. Tylko nie bardzo nam pasowała opcja, że mrówki w obie strony maszerują "na pusto"... W końcu doszliśmy do wniosku, że w drugim mrowisku jest stołówka i mrówy idą tam na obiadek i najedzone wracają odpoczywać w rodzinnym mrowisku ;) A skrzynka pokazała nam miejsce z którego widać kawałek granicznego jeziora Szlamy. Chyba ze względu na niedostępność linii brzegowej i bliskość granicy z Białorusią na jeziorze nie ma turystów. Nie ma też wokół żadnych udogodnień dla turystów - ot takie miejsce na końcu świata. Ale spacer był bardzo przyjemny :)


Kolejnym ciekawym miejscem na naszej trasie była "Elektrownia na Szlamicy w Rygoli - OP70AA". Jest to prywatna elektrownia wodna, bardzo ciekawy obiekt. Szkoda tylko że nie można wejść do środka, ale jak ktoś się uprze to można sobie pozaglądać przez okna, widać wtedy jakieś mechanizmy które się obracają i coś napędzają - znaczy prąd się produkuje :)


Po zdobyciu skrzyneczki przy elektrowni udaliśmy się nad jezioro Płaskie. Niestety skrzyneczki tam umieszczonej nie udało nam się zdobyć - kordy w lesie pływały, zdjęcie spojlerowe nic nie pomagało... Ale za to pomoczyliśmy nogi w jeziorze ;) Woda bardzo czysta, ciepła - do tego bardzo przyjemne piaszczyste dno.


I to w sumie była ostatnia tradycyjna skrzyneczka na dziś. powrót do Białegostoku zaplanowaliśmy przez Augustów, dlatego też skierowaliśmy się w stronę Przewięzi. Wyszło nam, ze mimo że dalej, to będzie wygodniej i szybciej jechać asfaltem i potem S8. Po drodze jeszcze odwiedziliśmy skrzynkę wirtualną "Snuffer- "Przy drodze do Mikaszówki" - OP084D" i to na tyle jeśli chodzi o keszowanie. Oczywiście w trakcie jazdy rozglądaliśmy się na boki, zeby nie przeoczyć jakiegoś fajnego miejsca. Udało się nam dzięki temu zajechać na śluzę Paniewo. Jest to jedyna śluza dwukomorowa na kanale augustowskim. Różnica poziomów około 6 metrów - czyli całkiem dużo. A że akurat odbywało się śluzowanie to trochę czasu nam tam zeszło ;)






Niedaleko śluzy, przy parkingu znajduje się kiosk Astronomiczny. Długa chwilę nam zeszło zrozumienie o co tu chodzi... No bo co ma kanał augustowski wspólnego z astronomią? Zagadka jednak się poddała - po prostu z szyldu spadła literka G ;) Zagadka rozwiązana, więc można się posilić w kiosku (G)astronomicznym ;) A posilaliśmy się plackami ziemniaczanymi, mi smakowały, Ewa nie była do nich przekonana. Mnie w plackach zaciekawił ich kształt - idealnie okrągłe, ten sam rozmiar... jak zrobić takie w domu? ;) Pojedzeni udaliśmy się w dalszą drogę - jednak czas już nas gonił. Nawet deszczowo się zaczęło robić. Jeszcze tylko przebić się przez Augustów... masakra. Korek na drodze przelotowej ogromny. Jednak obwodnica jest potrzebna. A w drodze do Białegostoku towarzyszył nam deszcz... ale to już w drodze, w suchym samochodzie - to mógł. Ważne, że w czasie keszowania pogoda dopisywała :)



Trasa : GPX