czwartek, 2 maja 2013

Giżycko, 1.05.2013

Jakoś prognozy pogodowe niezbyt optymistycznie wyglądały, wyszło że najlepiej jechać do Giżycka na początku majowego weekendu. Tak też uczyniliśmy. Ze względów organizacyjnych mieliśmy tylko 10 godzin. W sumie się udało - wyjazd z Białego tuż po 7 rano, keszowanie i zwiedzanie Giżycka, obiad w Ełku i na 17.30 udało się wrócić do Białego. W planach były jeszcze 4 kesze w Orzyszu, ale czasu już nie starczyło. Ze skrzynek w Giżycku wykluczyłem od razu kamerki i powrót do przeszłości - nie starczyłoby czasu na to. I jeszcze skrzyneczka LoveBox też się nie załapała - skakanie przez płot jakoś mi nie pasowało  Ostatecznie zaplanowałem zdobycie 7 skrzynek i udało się w 100 %. 
Pierwszy majowy poranek był idealny do jazdy, praktycznie zerowy ruch, słoneczko ładnie przyświecało - mordka sama się cieszyła. Bez większych przygód dotarliśmy do Giżycka. Na start skrzynka wirtualna "bio5_012 - Wieża Ciśnień". 



Wieża robi wrażenie, ale 10 PLN za wejście trochę odrzuca. Co poradzić hehehe, jeden z droższych keszy wyszedł ;) Na wieżę warto wdrapać się po schodach. Raz, że hasło, dwa że na każdym piętrze są mini wystawy. 



gdzie jest hasło???
Na górze jest knajpka - wygląda na całkiem sympatyczne miejsce, szczególnie górny poziom z widokiem na panoramę Giżycka. Sam punkt widokowy - cud, miód i orzeszki. Można obserwować okolicę godzinami :) 


Wieża zdobyta, pora zatem na skrzynkę "mushin25 - Giżycki spacer trzynastozgłoskowcem". Tak jak w logach to ujęte, spacer faktycznie krótki, ale frajda z odnajdywania poszczególnych punktów zagadki przeogromna. Tym bardziej, że słoneczko świeci, a Giżycko sprawia, że czuć urlopowo-wakacyjny klimat. Po rozwikłaniu trzynastozgłoskowca następny punkt wizyty, czyli most obrotowy. Co prawda kesza tu nie ma, ale sam most ciekawy - chyba jedyny taki w Polsce. 

Można płynąć

i znowu będzie dla samochodzików

Od mostu krótki spacer wzdłuż kanału, coby pooddychać jeziorkowym powietrzem i powrót do keszowozu - cel twierdza Boyen. 



Kesze z twierdzy trochę tańsze niż ten z wieży - przy dwóch osobach wyszło po 8 zł od kesza ;) Po trasie zwiedzania pierwsza w kolejności jest skrzynka "mushin76 - Twierdza Boyen - Podziemia". Z opisu wydawała się trudna, ale poszło całkiem sympatycznie. 












Drugą w kolejności, czyli "mushin14 - Twierdza Boyen - Komnaty przy Bramie Wodnej" też udało się zdobyć bez większych problemów. Żeby było łatwiej to skrzyneczka leżała sobie na wierzchu - odłożyliśmy w miejsce pasujące do opisu ukrycia założyciela. Krótki spacer po wałach ziemnych twierdzy, wypad przez bramę Kętrzyńską i keszyk "mushin13 - Twierdza Boyen - Zamurowany tunel - OP0F93" poddał się naszym knowaniom. Tym bardziej, że też nie był zamaskowany. 


lodowy kominek ;)

Tej skrzynki na początku nie chciałem podejmować, ze względu na "noclegownię" - ale okazało się, że była najprostsza ze wszystkich. Po wizycie w twierdzy szybki wypad na wzgórze św. Brunona. Bardzo fajna panorama na jezioro :) A niedaleko jest skrzyneczka "mushin66 - Motocross". Maskowanie bardzo mi się spodobało, dlatego też do tej skrzynki dołożyłem rekomendację. Tylko Ewa była niepocieszona, bo panowie motocrossowcy nie chcieli jeździć tam gdzie się czaiła z aparatem. 



Przy tej skrzynce zorientowaliśmy się, że jednak nie starczy nam czasu na wizytę w Orzyszu... Zatem powrót do keszowozu i czas na ostatnią skrzynke w Giżycku "Giżycko-obwodowa". Niby prosta, ale trochę zeszło ustalenie co i jak. I tradycyjnie chyba już skrzynka na wierzchu... 



Szybki wpis i żegnamy Giżycko. Po drodze do Białegostoku jeszcze obiad w Ełku i tyle na dziś. 

Ełk - widok z knajpki Biały Żagiel

Bardzo udana wycieczka :) No i keszowóz też dał powód do radości - spala 6 litrów LPG na 100 km :):):) Co przy cenie 2,32 za litr daje około 14 gr za kilometr :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz