niedziela, 25 listopada 2012

Linia Mołotowa PO Lipsk - 23.11.2012


Niby, że zima, że keszować to już się nie da... ale jednak jakoś do tysiąca znalezionych skrzynek dobić trzeba ;) Okazja na wyprawę w sumie podwójna, bo przy okazji można sprawdzić nowy-stary keszowóz (czy aby jeździ i ile spala). Pogoda standardowa - albo będzie padać, albo nie będzie padać... Cel wyprawy to Psikiszkowe skrzynki na Linii Mołotowa w okolicach Lipska nad Biebrzą. Okolica znana z lat ubiegłych z okazji malowania szlaków turystycznych, ale aż tylu schronów to się tam nie spodziewałem. Ogólnie, to schrony w większości przypadków bardzo zaśmiecone, zniszczone - no ale jest jak jest.
Wyprawa nie zapowiadała się jakoś na specjalnie męczącą - około 85 km w jedną stronę, skrzynki niedaleko od siebie - więc wyruszyliśmy o 7:30 rano. Wcześniej i tak jest ciemno to po co się zrywać? ;) Obsada stała, czyli oprócz mnie Ewa i Nickiel. W Sokółce było kilka skrzynek do podjęcia, co też uczyniliśmy :)
Na pierwszy ogień poszła STD.02 - Cmentarz żydowski. Kirkut jak to kirkut, zaniedbany, opuszczony... a skrzyneczka znaleziona całkiem sprawnie.




 Kolejną w Sokółce była skrzyneczka STD.05 - Cerkiew św. A.Newskiego. Samo centrum, spory ruch ale jakoś udało się nie zdemaskować miejsca ukrycia. Aczkolwiek... nie wróżę skrzyneczce długiego żywota, miejsce nie jest zbyt dobrze wybrane, a i sama skrzynka pozostawia wiele do życzenia.
Gdzie dalej?
Jeszcze tylko STD.04 - Kościół na Zielonym i można jechać w stronę Lipska :) A przed Lipskiem Tedowa skrzynka ted73_Dolina_Biebrzy. Trochę z nią zamieszania było, bo po reaktywacji opis nowego schowanka jest tylko w logu - więc bez internetu ani rusz... Ale co to dla nas hehehe - się pochodziło i się znalazło, tym bardziej, że jakieś zwierzątko zaciekawiło się skrzynką i leżała ona na wierzchu :) Po zamaskowaniu skrzynki ruszyliśmy na Lipsk. Trochę dziwnie wyglądają schrony wśród zabudowań, ale taka ich uroda. Przez fakt umiejscowienia schronów w obrębie miejscowości są one zdewastowane i zaśmiecone... Psikiszek znormalizował wielkość pojemnika na 0,4l przez co mimo skąpych wskazówek większość skrzynek z serii udało odnaleźć się bez większych problemów. Co poniektóre, mimo niskiego poziomu trudności terenu łatwe nie były...
Nickiel kontra grawitacja

Linia Mołotowa PO Lipsk 5

A w tej skrzyneczce zostawiliśmy nowy gadżet OC - brelok do kluczy z logo wygrawerowanym laserem :)


Linia Mołotowa PO Lipsk 8 - tu mieliśmy niezły zgryz, bo skrzynka na terenie jakiegoś zakładu, a przy sobocie wszystko pozamykane. Zza płotu było widać kamery, więc nie bardzo i było jak skakać na drugą stronę. Podjechaliśmy z drugiej strony zakładu w poszukiwaniu bramy. Brama zamknięta na głucho. Za to furtka przy stróżówce otwarta - więc Nickiel poszedł szukać dozorcy, coby zapytać się o możliwość wejścia na teren zakładu i obejrzenia schronu. No i szukał, szukał... aż znalazł skrzynkę i wrócił do samochodu :) Niestety od tej skrzynki towarzyszył nam deszcz...

A trochę chodzenia po polach było...

Dobrze, ze plony już zebrane. Można bezkarnie iść na przełaj, latem jednak by trzeba było kombinować trochę ostrożniej.
Zniszczenia robią wrażenie...

Z ciekawostek - schron w którym nie wiedzieć czemu było sporo rożnych szkieletów zwierząt... skąd się tam wzięły i dlaczego - nie mamy pomysłu.

Mimo padającego deszczu udało się nam zdobyć wszystkie skrzynki z projektu Lipsk :) przy jednej z ostatnich Ewa robiła nam zdjęcia w maskowaniu leśnym ;)

Powrót do Białegostoku nie należał do najbardziej komfortowych, zapadł zmrok, padał deszcz i Tiry z naprzeciwka - lekko nie było. Ale dla takiego widoku warto się pomęczyć:)
9 x FTF i 9 x STF

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz