czwartek, 8 listopada 2012

Śliwno -Kurowo 7.06.2012

Pogoda marna, trzeba pogrzebać trochę w wyprawowym archiwum :) Czerwiec jest dobrym okresem na wspominki jesienną porą, zatem wyprawa na nadnarwiańskie kładki :) Jakoś kusiły te nowe kesze założone przez Mieszka... rowery zarzucone na keszowóz i ruszamy. Na pierwszy strzał skrzynka Spalony kościół OP4F1C. Co się tu naszukałem... Ale nie uprzedzajmy faktów. Dojazd w okolice skrzynki jak najbardziej przyjemny, droga mało używana, więc bezproblemowo. Przed samą przeprawą kładkową sporo samochodów, ale jakoś bezludnie.
Keszowy rowerowóz 
Pewnie keszy szukają ;)

Bilety zakupione u dziwnego pana w budce z batonikami (wstęp na kładki niestety jest płatny)  i można rozpocząć poszukiwania. Czyli cofamy się trochę od miejsca parkowania keszowozu... Ruinka bardzo malownicza, tyle że w krzunach GPS trochę pogłupiał... ale keszer się nie poddaje, 30 minut błądzenia w obfitości roślin nie daje rezultatów - stąd też telefon do założyciela skrzynki. Kolejne 10 minut i kesz jest :)
To już tu?

Były sobie świnki trzy :)

No może i gdzieś on jest ten kesz...

Trochę się zeszło przy poszukiwaniu skrzynki, stąd też i obfitość dokumentacji fotograficznej :)
Ruiny zaliczone, czas na kolejną skrzynkę Opowieści z Narwi OP4F1B. O kładce oczywiście słyszałem, ale być nie byłem. Jak się okazuje całkiem sympatyczne i ciekawe miejsce - "tratwy" przeciągane ręcznie - bezcenne :)
Po linie do celu...

Szprychowo
Chyba dobra pora się nam trafiła - bo ludzi nie było zbyt wiele, a to jest ważne przy podejmowaniu tej akurat skrzynki. Po zdobyciu Narwiańskich Opowieści i przejściu przez kładkę dosiedliśmy naszych stalowych rumaków i ruszyliśmy w stronę skrzynki ted109_Kurowo OP07CD. W ubiegłym roku skrzyneczkę diabeł ogonem przykrył, ale tym razem się udało :) Skrzynka była niestety w fatalnym stanie, ale mieliśmy ze sobą wszystko co potrzebne do serwisu - wyszła nówka sztuka, nie śmigana hehehehe. Zdjęciowo trochę nam nie wyszło - jednak jazda rowerkiem skutecznie zniechęciła do postojów fotograficznych...
Ale jakieś zdjęcie wyszło ;)

W wolnym, spacerowym tempie dojechaliśmy rowerami do skrzynki ted9_Zerwany_most OP0333. W ubiegłym roku też się nie udało jej odnaleźć, tym razem trafiona :) Został jeszcze powrót do keszowozu i można wracać do domu. Ogólnie wyprawa całkiem udana, choć troszkę męcząca. A na koniec zdjęcie z serii "co autor miał na myśli" :)
Całkiem dobry kineskop...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz