Pogoda jak na luty całkiem wiosenna, to i tryb wycieczkowy się załączył. Gdzieś trzeba pojechać... Jakoś mi się pokojarzyło, że w Hajnówce kilka keszy przybyło, chciałem również zerknąć na swoją skrzyneczkę w Czeremsze. Wybór był zatem prosty, robimy pętlę Białystok - Michałowo - Bondary - Hajnówka - Czeremcha - Białystok. Od razu potestowaliśmy jak się sprawuje nowy keszowóz na dłuższych przelotach - egzamin zdał :) Wyruszyliśmy we trójkę, czyli Ewa, Nickiel oraz ja. Wykresiki pokazywały że będzie mgła, ale co to dla nas. Jednak ta mgła, to była mgła. Taka prawdziwa, z widocznością na 30 metrów. Ewa nawet myślała, że nie pojedziemy na wyprawę. Miałem problemy z widocznością i to spore. Ale jakoś powolutku wyturlaliśmy się z Białegostoku. Na trasie było troszkę lepiej, ale prędkość jazdy i tak zbyt wielka nie była. Do samego zalewu Siemianówka skrzynek niezdobytych nie było, więc tylko jechaliśmy ;) Jedyną atrakcją były działania Straży Granicznej w Bondarach. Zaraz za mostem z Narwią postanowili zatrzymać nasz samochodzik do kontroli. Chyba wszystko z nami ok, bo po kilkuminutowym postoju i wnikliwym sprawdzeniu dokumentów puścili nas dalej :) Niedaleko Tarnopola zrobiliśmy krótki postój, Nickiel miał tam jakąś skrzyneczkę do zgarnięcia. Przyznam, że dość klimatycznie wygląda las we mgle.
prawie jak w horrorze |
i dwa zombie ;) |
A z Tarnopola rzut beretem do skrzynki "Cztery Siostry - Siemianówka - OP7B52". Trochę droga dojazdowa nam się nie podobała, ale jakoś keszowóz przebrnął przez roztopy. A wieża we mgle bardzo zacnie wygląda. Sam keszyk też niczego sobie. Także bardzo pozytywne wrażenia.
zza krzaka |
Od wieży kierunek na most, ja co prawda juz tam wpis miałem, ale Nickiel nie. No i poza tym fajnie sobie popatrzeć na zalew. No to idziemy...
gdzieś on jest - ten most |
widoki zacne milordzie ;) |
Żeby było ciekawiej Nickiel poszedł szukać skrzynki na kordy, ja zaś pamiętając swój wcześniejszy wpis, grzebnąłem sobie w zapamiętanym miejscu i wyjąłem skrzynkę. Nickiel zaś nie wracał... Poszliśmy go szukać we mgle, coby wrócił i się wpisał... Po odnalezieniu kolegi, okazało się że on już się wpisał? Jak się okazało do kesza zreaktywowanego. A przecież ten pierwotny w całkiem dobrym stanie. Dla wszystkiego wpisał się do obu ;) Po atrakcjach na moście, powrót do keszowozu i jedziemy dalej - kierunek Narewka i dwie skrzynki kolegi Psikiszka. Pierwsza z nich to "Mjr. Zygmunt Szendzielarz "Łupaszko" na Podlasiu cz.4 - OP5454" Tutaj poszło całkiem sprawnie, aczkolwiek okolica skrzynki przypominała skup butelek ;) Rosły tam również kwiatki. Takie ładne, fioletowe... Nawet się ucieszyłem, że w lutym takie fajne kwiatki sobie kwitną :) Niestety Ewa uświadomiła że to są sztuczne kwiatki :(
Krótka przerwa posiłkowa pozwoliła dostrzec, że keszowóz troszkę zaczyna tracić swój oryginalny kolor. W sumie to i dobrze, że wczoraj były duże kolejki na myjnię i nie chciało mi się czekać :)
Pokrzepieni na ciele ruszyliśmy w stronę kolejnej skrzyneczki " Mjr. Zygmunt Szendzielarz "Łupaszko" na Podlasiu cz.2 - OP5453" Wg Nickielowego GPS po drodze miała być jeszcze jakaś skrzynka, którą my mamy a on nie. Zatem to kolega Nickiel nas prowadził. Udało nam się zaparkować przy jakiejś edukacyjnej instalacji Lasów Państwowych i Nickiel poszedł sobie szukać skrzyneczki, a ja się bawiłem ustawianiem dysz spryskiwaczy w keszowozie... Ewa robiła fotki - jadnak ta mgła to fajny temat do zdjęć:)
A potem jakoś rzuciłem okiem na GPS i wyszło, że te miejsce w którym się znajdujemy to punkt startowy do zdobycia skrzynki do której zmierzamy :) Szybki telefon do Nickiela i wyszło, że on jednak szuka innej skrzynki. Zatem sami ruszyliśmy leśną drogą w poszukiwaniu kesza. Wnioski płynące ze spaceru leśną drogą - żubry noszą podkowy i wchodzą na drzewa łamiąc je - czyli standardowa głupawka się włączyła. Na kordach poczekaliśmy na Nickiela i skrzyneczka zdobyta. Po perypetiach czaso-przestrzennych ruszyliśmy w stronę Hajnówki celem zdobycia 3 skrzynek. Pierwsza z nich to "Sobór Św. Trójcy w Hajnówce - OP7412" Udało się nam dobrze trafić - akurat trwało nabożeństwo w cerkwi, więc wokół nie było zbyt wielu mugoli. Nie było również kesza... ale co tam dla nas. Szybka akcja reaktywacyjna i już można się wpisywać. Kolejną skrzynką na celowniku była "Cztery Siostry - Hajnówka - OP7429".
Na początku dojazd nie wyglądał zachęcająco, ale od strony garaży da się podjechać pod samą wieżę (tylko zawracać trzeba z głową, bo inaczej układ wydechowy cierpi). A skrzyneczka - zacna.
Hand Made |
Aczkolwiek trochę jakby znany patent na maskowanie ;) Ostatnią skrzynką w Hajnówce były "Transatlantyki w Hajnówce - OP7448". Tutaj też maskowanie jakby znajome... za to pobliski żubr był dość oryginalny...
muuuuuu |
Hajnówka za nami - jeszcze tylko wizyta w Czeremsze i można wracać do Białegostoku. Pierwszy postój w Czeremsze to moja skrzynka "Czeremcha - mydełka RIF - OP6EC7". Byłem ciekaw jak przetrwała zimę. I w sumie dobrze że tam zajechaliśmy - jak się okazało skrzyneczkę ktoś bezczelnie zdemontował i położył na wierzchu. Zwierzęta wykluczyliśmy - nie było żadnych śladów obok, a i ściółka nie ruszona. A małp raczej w tym lesie nie ma - bo tylko one mogłyby w tak przemyślany sposób skrzynkę wydobyć. Po obejrzeniu okolicy odkryliśmy przyczynę. Jakiś miłośnik historii z wykrywaczem metali tu grasował, "wypikał" skrzyneczkę, zawartość go nie zainteresowała to odrzucił na bok. Normalnie nóż się w kieszeni otwiera. Na szczęście przywrócenie stanu pierwotnego nie było skomplikowane, i skrzyneczka ponownie czeka na znalazców :) W Czeremsze mieliśmy jeszcze dwa postoje, podczas których Nickiel podejmował zaległe skrzyneczki. Całkiem składnie mu to poszło i mogliśmy ruszyć do Białegostoku - tym razem bez żadnych postojów po drodze. Ogólnie to całkiem udany wiosenno-zimowy wypad :)
Link do trasy:
Kurcze wybrałabym się na Kesze w Wasze strony, moze kiedy będzie cieplej i będę miała czas :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy :)
UsuńOstatnia fotka najlepsza. Co oni zrobili biednemu żubrowi? Teraz wygląda jak spasiona i przerośnięta lama :)
OdpowiedzUsuńKurcze tyle razy byłam nad Siemianówką, ale nigdy od strony mostu, teraz żałuję. Bardzo fajny klimat mieliście :D Ewa masz rękę do zdjęć, ten most we mgle i drzewo - super. Pozdrówki dla Was :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Maju. :) Zbyszek chciał mnie zabrać nad Zalew Siemianówka bo nigdy nie byłam. Teraz też ciężko powiedzieć, że coś zobaczyłam. ;) Ale klimat był tak niesamowity, że warto było. A kiedyś i tak tam wrócimy.
OdpowiedzUsuńNiesamowita bywa ta pogoda. My w tym czasie byliśmy w Poznaniu gdzie panowała temp. 10C i piękne słoneczko, a to przecież tylko około 500 km.
OdpowiedzUsuń